Battlefield: Nie dla Rambo

Battlefield: Nie dla Rambo

Wojenne shootery różnią się dość znacząco od tych osadzonych w fikcyjnych światach. Oczywiście jest to pewne uogólnienie, jednak z reguły realia II wojny światowej czy nowoczesne konflikty zbrojne oznaczają, że również sama rozgrywka jest bardziej realistyczna, czytaj: sam sobie nie poradzisz. Czy akcje takie, jak zabijanie setek wrogów przez jednego żołnierza zdarzają się w realnych działaniach zbrojnych? Bardzo rzadko.

Przeczytaj również: Pac-Man

Niewiele osób w ogóle zdecydowałoby się na podjęcie ryzyka. Twórcy serii Battlefield, czyli DICE Studio też tak uważają. Dlatego gra jest nastawiona raczej na działania grupowe niż ataki solo.

Przeczytaj również: Need for Speed

Przyznać trzeba jednak, że nie zawsze obowiązuje to w trybie single player. Tutaj, w przypadku wielu części Battlefielda, nasi NPC-owi kompani nie popisywali się inteligencją. Zdarza się, że kamrat zdradza niepotrzebnie pozycję, zasłania nam linię strzału albo nie osłania w kluczowym momencie.

Przeczytaj również: Tomb Rider

W dodatku działania taktyczne czasem tracą sens – gdy okazuje się, że przeciwnik widzi rzeczy, których żaden realny gracz by nie dostrzegł. Przykładowo, schowanych w gęstych zaroślach żołnierzy. Te taktyczne minusy ustępują w trybie multiplayer.

Tutaj liczy się dobra komunikacja i taktyczne podejście do wykonania celów misji. Jeśli jednak uważamy, że mimo wszystko Battlefield to za mało taktyki, a za dużo typowo strzelankowej akcji, możemy zainwestować w dodatku Project Reality. Jak sama nazwa wskazuje, realistyczne podejście do działań zbrojnych było absolutnym priorytetem twórców tego moda.

Cel udało się osiągnąć.